Autor Wiadomość
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 14:08, 07 Lip 2006

jutro kolejne dowcipy!! :)mam tego 7 duzych stron!!
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 14:07, 07 Lip 2006

przepraszam za brzydkie slowa.. i prosze administracje aby mi nie dano ostrzezenia! Sad
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 14:04, 07 Lip 2006

Idzie zajac lasem i wrzeszczy:
- Przelecialem lwice!...
Spotyka wilka:
- Zajac, zamknij pysk, chcesz zeby lew uslyszal? Poza tym i tak ci nikt nie uwierzy.
Zajac wzruszyl ramionami i drze pysk dalej.
- Wydymalem lwice! Wydymałem lwice!
Spotyka niedzwiedzia:
- Zajac, zamknij sie bo lew uslyszy! I wszyscy bedziemy mieli przechlapane, jak sie wkurzy! A i tak nikt Ci nie wierzy.
Zajac idzie dalej i drze sie:
- Przelecialem lwice! Przelecialem lwice!Przelecialem lwi...
Nagle zobaczyl lwa. Ten wkurzony dawaj za zajacem, goni, goni. Zajac wskoczyl w wydrążomy stary pień. Lew za nim, ale utknal. Utknal tak, ze tylko tylek mu wystaje, leb jest w srodku. Zajac stanal, podszedl z tylu do lwa,rozejrzal sie wokol, rozpina rozporek i mowi:
- W to juz k***a nikt mi nie uwierzy!




--------------------------------------------------------------------------------

Błędny rycerz zabłądził na swej długiej wędrówce w posępnym, mrocznym lesie. Nadzieja już go opuścić miała, gdy usłyszał przecudne granie, jakoby pienia anielskie, a tak cudowna łagodność i błogość z tych pień bila, że serce rycerza napełniło się odwagą i postanowił sprawdzić, skąd też te niebiańskie dźwięki harfy dobiegać mogą. Dotarł też wkrótce do leśnej polany, na której w promieniach słońca siedziała przecudna dziewica w białej szacie, i swymi białymi palcy muskała struny harfy, dobywając z nich boskich tonów.
- Och, powiedz mi, piękna pani, co robisz tu, w tym mrocznym i posępnym lesie?! - zawołał zachwycony rycerz.
- A... tak se k***a z nudów brzdąkam



12 letnia córka pyta się mamy
- Mamusiu! Co to jest orgazm?
- Nie wiem. Zapytaj taty...



Przedstawienie "Romeo i Julia"
Julia umiera, Romeo pada na kolana i mówi:
-Co mam robić, co mam robić???
Głos z widowni:
-Pierdol póki ciepła!!!




Blondynka i prawnik siedza obok siebie w samolocie, prawnik pyta, czy nie zechciala aby zagrac z nim w ciekawa gre. Blondynka mówi, ze jest zmeczona, odwraca sie do okna i próbuje zasnac, on jednak nalega i wyjasnia, ze gra jest bardzo prosta i wesola. Mianowicie beda zadawac sobie pytania i jesli któres nie zna odpowiedzi - placi 5$. Ona odmawia i znów próbuje zasnac ale prawnik nie daje jej spokoju i proponuje inny uklad - jesli ona nie bedzie znala odpowiedzi - placi 5$, jesli natomiast on nie bedzie znac - placi 5000$. To przykuwa jej uwage, poza tym i tak zdaje sobie sprawe, ze on nie da jej spokoju, dopóki nie zagraja w jego gre, wiec zgadza sie. Prawnik zadaje wiec pytanie pierwszy
- Jaka jest odleglosc pomiedzy ziemia, a ksiezycem?
Blondynka bez slowa siega do portfela i wyjmuje banknot 5$.
Ok - mówi prawnik - twoja kolej...
- Co to jest, wchodzi na góre na trzech nogach, a schodzi na trzech?
Prawnik jest zaskoczony, wyteza umysl i nic, dzwoni do znajomych, wysyla maile, przeszukuje net i nic. Po godzinie poddaje sie i wypisuje czek na 5000$, ona przyjmuje, odwraca sie i próbuje zasnac.
Prawnik jednak ciekaw odpowiedzi pyta - wiec co to jest, co wchodzi na góre na trzech nogach, a schodzi na trzech?
Blondynka odwraca sie i wyciaga banknot 5$...


Dzieci, co to jest ? - pyta nauczycielka biologii trzymając w ręku wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Jaś.
- Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak się nazywa ?
- Sraka - odpowiada pojętny uczeń.


Student umarl i poszedl do piekla. Diabel pyta sie:
- Wybierasz pieklo dla studentow czy zwyczajne?
Student pamietajac, ze za zycia studenci zawsze mieli bardziej prze*****e wybral pieklo zwyczajne.
Caly dzien jadl, pil, palil i ..., ale wieczorem przyszedl diabel z mlotkiem i wbil mu gwozdz w dupe. Na drugi dzien impreza nonstopowka, ale wieczorem znow przyszedl diabel i wbil mu gwozdz w dupsko. Na trzeci dzien student sie wqrwil i poprosil diabla o przeniesienie do studenckiego piekla.Diabel sie zgodzil.
Mijaly blogo dni impra impre poganiala, student zsiadal z lasek tylko na jedzenie, wóda strumieniami, przepalone pluco - jednym slowem jak w akademolach.
A tu nagle w styczniu wchodzi diabel do pokoju studenta z WIADREM GWOZDZI i ELEKTRYCZNA WBIJARKA.
- Ej, diabel, co jest, -beep-!? Przeciez sie przenioslem!
Diabel na to:
- Sesja student, SESJA!!!


Jest początek roku akademickiego. Student postanawia, że tym razem solennie będzie przygotowywał się do zajęć, uczył systematycznie itd. Ale intuicja podpowiada mu:
- Stary, daj spokój. Wystarczy jak zaczniesz w okolicy świąt, spokojnie do sesji wszystkiego się nauczysz.
Student tak też zrobił. Nadeszły święta. Student po wigilijnej kolacji postanowił trochę się pouczyć, a intuicja podpowiada mu:
- Przestań, przecież są święta. Jak zajrzysz do książek dwa tygodnie przed sesją, to spoko, na pewno zakujesz.
Już trzy dni przed sesją, gorączka egzaminacyjna w pełni, student sięga po podręczniki, a intuicja na to:
- Co ty? Niczego się nie nauczysz przez dwa dni. Wejdziesz na egzamin i na pewno zdasz, jak ci podejdą pytania.
Dzień egzaminu. Student przepuszcza kolejne osoby, jak mu każe intuicja. W końcu intuicja podpowiada mu:
- Wejdź teraz!
Student wszedł, wyciąga rękę po pytania, intuicja mówi:
- Nie te, weź następne.
Student wziął, otworzył i mówi:
- O, k***a...
A intuicja na to:
- O, ja pie****ę...
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 14:04, 07 Lip 2006

next...Smile
Policjant pyta staruszkę:
- Wiek?
- 86 lat
- Czy mogłaby pani opowiedzieć swoimi słowami, co tu się właściwie wydarzyło?
- Siedziałam na ławce na tarasie przed domem, podziwiajac ciepły wiosenny wieczór, kiedy przyszedł ten młodzieniec i usiadł obok mnie.
- Znała go pani?
- Nie, ale był przyjaznie nastawiony.
- Co stało się po tym, jak usiadł obok pani?
- Zaczał pocierać moje udo.
- Czy powstrzymała go pani?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo odczuwałam przyjemność. Nikt nie robił tego od czasu, kiedy mój mąż odszedł z tego świata 30 lat temu.
- Co stało się potem?
- Zaczał pieścić moje piersi.
- Czy próbowała go pani powstrzymać?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mój Boże, dlaczego??? Było mi tak dobrze, czułam że naprawdę żyję. Od lat tak się nie czułam!
- Co stało się później?
- Cóż, rozpalił mnie do czerwoności, więc rozłożyłam nogi i zawołałam: "Bierz mnie, chłopcze, bierz mnie!"
- I co? Zrobił to?
- Nie, do diabła! Zawołał "Prima Aprilis!" I wtedy zastrzeliłam sukinsyna!
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 14:03, 07 Lip 2006

wierszyk Very Happy
Poprzez wicher i słotę,
Przez bezkresną dal śnieżną,
Poprzez żar i spiekotę,
Przez pustynię bezbrzeżną,
Poprzez kry, poprzez lody,
Przez odwieczne zmarzliny,
Poprzez bagna i wody,
Nieprzebyte gęstwiny,
Poprzez leśne dąbrowy,
Poprzez stepy i knieje,
Poprzez wąskie parowy,
W których nigdy nie dnieje
I gdzie płoszą się sowy,
Gdy złe jęknie, lub strzyga,
A dźwięk słysząc takowy,
Serce w trwodze zastyga
Nie zrażony ciemności,
Który mrozi głusz dzika,
Sam na sam z samotności,
Co do szpiku przenika,
Pełen hartu i woli,
Podpierając sam siebie,
Mając zamiast busoli,
Krzyż Południa na niebie
Pokonując złe żądze,
Wietrząc wrogów w krąg wielu,
Ufny, iż nie zabłądzę
Idąc naprzód, do celu.
Drogi tej nie wytyczyły
Ni głos werbla, ni cytra,
Idę póki sił starczy,
Idę po pół litra..
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 14:01, 07 Lip 2006

jeszcze wiecej..Very Happy
Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy.
Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Pije trzy piwa.
Łódź Niciarniana,
W pęcherzu zmiana.
Pęcherz nie sługa,
A podróż długa.
Ruszam z tej stacji
Do ubikacji.
Kto zna koleje
Wie, jak się leje.
To co trzęsie się
W Los Angelesie
Formę osiąga
W polskich pociągach.
Wyciągam łapę,
Podnoszę klapę,
Biada mi biada,
Klapa opada.
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać.
Łokieć, kolano
Trzymam skubana.
Celuje w szparkę,
Puszczam Niagarkę,
Tryska kaskada,
Klapa opada.
Fatum złowieszcze-
-wszak wciąż szczę jeszcze.
Organizm płynną
Spełnia powinność.
Najgorsze to, że
Przestać nie może.
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troje,
Chce się powstrzymać
-Ratunku ni ma.
Pociąg się giba,
A piwo spływa.
Lecę na ścianę
Z mokrym organem,
Lecąc na druga
Zraszam ją struga,
Wagonem szarpie
Leje do skarpet,
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam.
O straszna męka,
Kozak, Flamenco,
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a.
Miota mną, ciska,
Ja organ ściskam.
Wagon się chwieje,
Na lustro leje,
Skład się zatacza,
Ja sufit zmaczam.
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie.
Odtańczam z płaczem
La Kukaraczę,
Zwrotnica, podskok
Spryskuje okno,
Nierówne złącza-
-buty nasączam,
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora.
Resztka mi kapie
Na skrót PKP.
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału.
Pasażerowie
Patrzą spod powiek.
Pytania skąpe
"Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwila szczęśliwa
Na peron spływam,
Walizkę trzymam,
Odzież wyżymam.
Ach urlop błogi
Od fizjologii.
Ulga bezbrzeżna.
Pociąg odjeżdża,
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach
******************
Co ci sie stało w oko?
- Dostałem śrubokrętem od Kowalskiej.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza


Kowalska spotyka Nowakową.
- Jak się chcecie kochać z tym swoim chłopem, to kupcie sobie żaluzje.
- A wy sobie kupcie okulary, bo to nie był mój chłop, tylko wasz.

*******************************
Szczyt seksapilu: tak popieścić słuchawkę telefoniczną, żeby wszystkie telefonistki zaszły w ciążę.

Szczyt siły: Dmuchnąć baranowi w dupę tak, żeby mu się rogi wyprostowały.

Szczyt pijaństwa: Upić ślimaka tak, żeby do domu nie trafił.


Szczyt patologii ideologicznej: Członek z ramienia wysunięty na czoło.

Szczyt skąpstwa: Oddać kondom do wulkanizacji


Szczyt nieufności: Wwiercić się w rurociąg Przyjaźni i patrzeć w która stronę ropa płynie



Szczyt precyzji: Wykastrować komara w bokserskich rękawiczkach.


Szczyt sadyzmu: Przestraszyć strusia na betonie


Szczyt profesjonalizmu: Ginekolog, który sobie wytapetował pokój przez dziurkę od klucza


Szczyt optymizmu: Dwaj homoseksualiści kupujący wózek dziecięcy.


Szczyt ciemnoty: Zapalić jedną zapałkę, a potem drugą, aby zobaczyć, czy ta pierwsza się pali.




Szczyt ignorancji: Prezerwatywy robione na drutach.


Szczyt pecha: Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.


Szczyt roztargnienia: Założyć hełm na lewą stronę.




Szczyt niemożliwości: Połaskotać tak żarówkę, aby ci w elektrowni się śmiali.




Szczyt bezczelności: Zapytać się powodzianina: Jak się panu powodzi? Czy się panu nie przelewa?




Szczyt szybkości: Biegać tak dookoła słupa żeby z przodu była dupa.



Szczyt masochizmu: Zjechać goła dupa po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.


Szczyt lenistwa: Położyć się na dziewczynie i czekać na trzęsienie ziemi.


Szczyt złośliwości: Zepchnąć teściową ze schodów i zapytać:
- Dokąd się mamusia tak spieszy?!



Szczyt bezpłodności: 30 lat stosunków z ZSRR.


Szczyt rasizmu: Pić Whisky Black White w dwóch oddzielnych szklankach.



Szczyt sadyzmu: Dać dziecku żyletkę, powiedzieć mu że to harmonijka ustna i patrzeć jak mu się uśmiech poszerza...



Szczyt nicości: Kiedy kobieta zamiast piersi ma dwa piegi.



Szczyt rozczarowania kobiecego: Kiedy partnerka u swego partnera pod listkiem figowym znajdzie... figę.


Szczyt bezrobocia: Pajęczyna między nogami prostytutki.


Szczyt głupoty: Kupić portfel za ostatnie pieniądze.


Szczyt pijaństwa: Tak się upić, aby policyjny balonik po nadmuchaniu świecił.


Szczyt suszy: Kiedy drzewa chodzą za psami.


Szczyt szczytów: kupa na Mont Everest.
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 13:59, 07 Lip 2006

Kolejne ..Very Happy
Co można usłyszeć pracując w Biurze Obsługi Klienta?

konsultant: "poproszę Pana nazwisko"
klient: "moje, czy żony?"
kons.: "czy mają państwo różne nazwiska?"
klient: "nie"

ja kupiłem dziś kartę tak-tak i nie zdążyłem jej jeszcze zaktywować, ale chyba ją zablokowałem".

klient: "ja mam taki malutki problem"
konsultant: "tak, slucham?"
klient: "zdeptałem swój telefon"

konsultant: "powinien Pan wybierać numery bez zera, proszę pana"
klient: "dokladnie tak robię"
konsultant: "proszę podać mi więc numer jaki pan wybiera"
klient: "072..."

konsultant: "proszę wyjąć z aparatu kartę SIM" klientka: "nie moge tego zrobic - ręce mi się trzęsą"

"czy komorka moze sama puszczac sms-y?"

"ja kupiłem ten telefon i co ja mam teraz zrobic?"

"proszę pana, ja się założyłem z kolegą i włożyłem swojego Siemensa M35 do szklanki z woda, i teraz nie chcą mi go naprawić w ramach gwarancji"

konsultant: "żeby zmniejszyć koszty na tym koncie mogę jedynie zasugerować zmniejszenie ilości wykonywanych połączeń"
klient: "acha, a na czym to polega?"

"gdzie ja mogę zadzwonić, żeby kogoś opieprzyc?"

"prosze mi natychmiast podac lokalizacje mojego drugiego aparatu, wiem, ze jest to mozliwe, bo widzialem cos takiego na filmie SF"

"prosze pana, ja słucham jak ktoś mi sie nagral na poczcie glosowej i staram sie odpowiedziec tej osobie, i krzycze "halo, halo!", ale ona mnie nie slyszy"

prosze mi powiedziec, jakie promocje będziecie mieli we wrześniu przyszłego roku"

"dlaczego Alcatel ma antenkę z prawej strony, Siemens z lewej, a Nokia w ogole nie ma?"

kons.: "proszę pani, w dniu dzisiejszym pani konto było mniejsze niż 10 pln"
klient: "nie"
kons.: "proszę pani, pani konto wynosiło dziś 2,46 pln, czyli mniej niż 10 pln"
klient: "nie"

"ja dostalem taki komunikat, ze w celu tam-tego to cos-tam. Co mam teraz zrobić?"

"prosze pana, mam taki problem, ja nie wiem czy mam przyjemność z tym samym panem...?"

"prosze pana, mi chodzi o ten aparat Motorola za 49 zlotych netto, czy to jest cena brutto?"

KLIENT: To tyknęło i nie odpowiada !!!!!!!!! - ???
(po 15 minutach rozmowy doszedłem do tego, iż ten pan dostał smsa)

KLIENT: Jak wyjadę na HAWAJE to ten telefon będzie działać?
- tak
- a ten z domu?
- przepraszam czy pan chce zabrać tel. stacjonarny?
- a ktory lepiej dziala ?
(ludzie pomocy!!)

KLIENT: panie mam problem! nie mogę wejść w moją sekretarkę!

KLIENT: dzien dobry, chciałbym rozmawiać z iwentyfikacją
- z identyfikacją...
- no! z tymi od pieniedzy!

KLIENT: "czy mogłaby mi pani rozciągnąć telefon na Niemcy..." (chyba chodzilo o roaming...??)

KLIENT: "przepraszam ale ile naszczekałem do wczoraj?"
(pytanie o bieżący rachunek??)

KLIENTKA: "proszę pani, ja byłam wczoraj na grzybach i pies mi zablokował telefon i on teraz pisze, ze trzeba PUK wpisać..."
(kurcze, inteligentny ten pies, trzy razy PIN musiał blednie wpisać...!)

KLIENT: czemu nie mam tej jadaczki w poczcie na powitanie?

KLIENT: chciałbym uaktywnić krycie numeru...

KONSULTANTKA: w tej taryfie będzie miał pan szczyt od siódmej do dwudziestej...
KLIENT: to chyba po viagrze!

Klient: Ile ja mogę w sumie, ogółem, rozmawiać w ramach bezpłatnych minut?
Konsultantka: A w jakiej jest Pan taryfie?
Klient: Kielce Taxi... ale co to ma do rzeczy?

Klient: Czy to z Panią rozmawiałem przed chwilą?
BOK: Nie. Tu w infolini siedzi sporo osób...
Klient: A to w takim razie nie ma sensu, żebym Pani wszystko jeszcze raz tłumaczył.

Klient: Dzień dobry, chciałbym zlokalizować gdzie teraz jest moja żona, bo dzwoniłem do niej i mówiła, ze jest w Szczecinie, a miałem wrażenie, ze pojechala jednak gdzie indziej, gdzieś w rejony Władysławowa.
BOK: Ale my nie jesteśmy w stanie zlokalizować pańskiej żony...
Klient: Pani ja bezczelnie kryje! Jak nie możecie jej zlokalizować, jak ja do niej przed chwila dzwoniłem i ja zlokalizowałem?

Klient: Dzien dobry chciałem się dowiedzieć ile kosztuje rozmowa w sieci.
BOK: 1 zł
Klient: Ciekawe, to się oszukujecie, mnie teraz wyswietlilo 0:33. (... to był czas trwania rozmowy...) (bez komentarza BOK"u)

Klient: Witam, ja dzwonie, bo właśnie jestem poza zasięgiem sieci, i chciałbym się dowiedzieć czy państwo mogą mnie połączyć.

Klient: Dzień dobry. Przeczytałem właśnie w gazecie, ze Państwo mogą mnie podsłuchiwać nawet jak ma wyłączony telefon. Czy to prawda?

Klient "Pani, na wyświetlaczu koperta mi się pokazała".
konsultant "ma pan wiadomość na poczcie"
klient "a to dziękuje, dowidzenia"
15 minut później
Klient" panie jaja sobie pan ze mnie robisz!!!!!! Byłem na poczcie we wsi i tam żadnej poczty dla mnie nie ma..."
konsultant "ma pan wiadomość na telefonie"
klient się rozłączył...
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 13:59, 07 Lip 2006

next .. Very Happy
Trzecia w nocy.

- Halo!!! halo !!! Niech Pan mi pomoze !!!

- Co sie stalo ?? W czym moge Panu pomoc ?

- Prosze Pana !! Jestem w bankomacie!! Nie moge stad wyjsc!!! Tu na
nim
jest napisany wasz numer wiec dzwonie do was bo mam komorke

- Jak to "w bankomacie" ?? Rozumiem, ze jest Pan w zamknietym

pomieszczeniu z bankomatem do ktorego Pan wszedl przeciagajac karte

przez czytnik na zewnatrz...?

- No wlasnie, no wlasnie - na zewnatrz takie cos bylo, a od srodka nie

ma!!

- hmmm... a klamka w drzwiach jest ?

- O JEEEEZU !! Jest !!! Rzeczywiscie !!! ... Dziekuje bardzo!

******************************************************

Informatyk instaluje pani z księgowosci nowe oprogramowanie.

W pewnym momencie widzi, ze na monitorze namalowane sa perlowym
lakierem
do paznokci dwa krzyzyki (w roznych miejscach)

- A po co pani te ozdoby? - pyta

- To nie ozdoby. Mam trzy wersje Worda i dwie nie działaja - to sobie

zaznaczyłam na pulpicie, na jakich ikonek nie klikac.

*******************************************************

Koledze z pracy przez kilka dni wylaczal sie komputer - ni z tego ni z

owego.

Zawsze o tej samej porze, w samym srodku roboty. Wszystkie nie
zapisane
dane musiał biedak na nowo, nie mówiac juz o koniecznosci ponownego

uruchamiania peceta.

W koncu zaryzykował i zadzwonil po informatyka.

Ten przyszedł "od razu", czyli na drugi dzien.., postukal z
tajemniczym
usmiechem w klawiature

i po chwili z zadowoleniem obwiescił:

- Załatwione!

Na pytanie, w czym był problem, odpowiedział z rozbrajajaca
szczeroscia:
- Nie wiem! Ale przestawiłem ci godzinę i teraz będzie

resetował sie dopiero po pracy!

*********************************************************
KO_ZIO_LEK
PostWysłany: Pią 13:57, 07 Lip 2006

Teraz dawka dobrego humoru!! Very Happy bedzie duzo przeklenstw Neutral


Oto kilka dowcipów:

Do sklepu zoologicznego przychodzi klient, żeby kupić prezent dla żony. Już ma wychodzić, kiedy wzywa go głos z zaplecza:
- Hej, koleś, chodę tu...
Wchodzi i widzi ogromną papugę.
- Może mnie kupisz?
Gość pyta właściciela o cenę. Drogo: tysiąc złotych, ale za to papuga potrafi mówić w siedmiu językach. Facet decyduje się na kupno, choć wie, że papuga nie ma nóg.
- To jak ona utrzymuje się na gałęzi?
Właściciel podnosi pióra papugi i pokazuje, że ma ona członka owiniętego wokół gałęzi.
- To zadziwiające.
Zabiera ją jednak do domu i wręcza żonie.
Mija kilka tygodni. Pewnego popołudnia facet siedzi na kanapie i słyszy papugę:
- Hej, koleś...
- Tak?
- Tu dzieje się coś, o czym powinieneś wiedzieć.
- Tak?
- Codziennie, gdy wychodzisz do pracy, ktoś puka do drzwi, a twoja żona otwiera mu w samej bielięnie i szlafroku.
- Cooo?
- Potem ten facet przyprowadza twoją żonę za rękę tutaj, na tę kanapę, tuż pod moją klatkę i zaczyna zdejmować z niej szlafrok.
- I co, i co potem?!
- Zrywa z niej bieliznę, a ona z niego spodnie i zaczynają się całować, dokładnie tutaj, na tej kanapie, pod moją klatką!
- Cholera i co dalej?
- Nie wiem, bo zawsze spadam z tej cholernej gałęzi...

*************************************************************

W USA trzy pary małżeńskie (jedno małżeństwo na emeryturze, drugie w średnim wieku, a trzecie to nowożeńcy) postanawiają zmienić wiarę i zgłaszają się do założyciela nowego kościoła. Ten każe im wstrzymać się od seksu przez dwa tygodnie i przyjść ponownie. Po tym okresie założyciel nowej religii pyta parę emerytów jak sobie dawali radę.
– Bez żadnego problemu.
Następnie o to samo pyta tych w średnim wieku.
– Przez pierwszy tydzień było ciężko, ale potem już OK.
Na koniec zwraca się do nowożeńców. Młody człowiek odpowiada:
– Wszystko szło całkiem dobrze dopóki moja żona nie upuściła puszki z farbą.
– Z farbą???
– Tak, i pochyliła się i jak zobaczyłem ten jej śliczny kuperek, to nie mogłem się po prostu powstrzymać i musiałem ją mieć – od razu, tam gdzie stała.
Lider nowej religii popatrzył na młodych z potępieniem.
– Nie macie tutaj wstępu!
– Tego się spodziewaliśmy. To samo powiedział nam wtedy kierownik działu „Mój ogród” w tamtym supermarkecie.

*************************************************************

Z pamiętnika informatyka:
Wracam do domu, patrzę, a żona leży naga w łóżku z obcym facetem. A oczy u nich jakieś takie chytre. Rzucam się do komputera, faktycznie: zmienili hasło!

No to narazie tyle
sSzToRuS90
PostWysłany: Czw 14:51, 08 Cze 2006

http://img359.imageshack.us/img359/8170/rebus8ac.jpg Polecam Twisted Evil Twisted Evil Very Happy Very Happy Very Happy Shocked Shocked

http://www.youtube.com/v/84KM--LyQL0 Exclamation Exclamation

http://rozowyprzyjaciel.patrz.pl/?komentarz=wszystkie Razz

http://www.smog.pl/wideo/992/mazurek_jaroslawa/ xD

http://img380.imageshack.us/img380/6343/bratowa1he.th.jpg Razz
rutek_18
PostWysłany: Pią 23:18, 14 Kwi 2006

Syn wchodzi do domu i od progu wola do ojca:
- Tato, właśnie miałem pierwszy w życiu stosunek!
- No, to gratuluje Ci synu!
Stary wyciąga flaszkę, stawia na stół, piją. Po pół godzinie ojciec nachyla się do młodego:
- A kiedy to, synu, przewidujesz następny?
- Jak mi się dupa zagoi!
__Hulk_
PostWysłany: Wto 7:29, 11 Kwi 2006

ja tez dam kawal ;P

Nowy ksiadz byl spiety jak prowadzil swoja pierwsza msze w parafi, wiec
prosil koscielnego zeby mógl do swietej wody dolozyc kilka kropelek wódki, aby
sie rozluznic.I tak sie stalo. Na drugiej mszy zrobil tak samo i czul sie tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócil do pokoju
znalazl list:
DROGI BRACIE
-Nastepnym razem dolóz kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do
wódki;
-Na poczatku mówi sie "Niech bedzie pochwalony", a nie "kurwa mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyzowali Zydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciagnal kabla, tylko zabil Abla,
-Po czwarte po zakonczeniu kazania schodzi sie z ambony po schodach, a
nie zjezdza po poreczy.
-A na koniec mówi sie Bóg zaplac a nie Ciao
-Krzyz trzeba nazwac po imieniu a nie to "duze t"
-Nie wolno na Judasz mówic "ten skurwysyn"
-Na krzyzu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazan a nie 12;
-Jest 12 apostolów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli ida do piekla, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludze klaskali byla imponujaca ale tanczyc makarene i
robic "pociag" to przesada;
-Oplatki sa dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamietaj ze msza trwa godzine, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena byla jawnogrzesznica a nie kurwa;
-Jezusa ukrzyzowli, a nie zajebali
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie byl transwestyta, to bylem ja,
Biskup.
-I w koncu Jezus byl pasterzem a nie pierdolonym domokrazca!
flash500
PostWysłany: Nie 23:27, 09 Kwi 2006

Jaka jest róznica miedz nauczycielem a nauczycielka??
Nauczyciel drapie sie po dzwonku a nauczycielka po przerwie Razz
__Hulk_
PostWysłany: Czw 21:59, 06 Kwi 2006

w Tym caly dziale jest jeden fajny Kawal Wink
I to ja go podalem pierwszy.

Twisted Evil zgadnijcie jaki to Twisted Evil
rutek_18
PostWysłany: Nie 18:21, 02 Kwi 2006

tez dobre a teraz to

Pewna kobieta przechodziła obok domu publicznego, gdzie odbywała się wyprzedaż sprzętów. Kupiła papugę w klatce, przyniosła ją do domu. Klatka była przykryta płachtą, którą kobieta podniosła.
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama - odzywa się papuga.
Kobieta szybko zakryła z powrotem klatkę płachtą. Po jakimś czasie ze szkoły przychodzą córki i dopominają się, aby im pokazać papugę. Matka postanawia zaryzykować i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama i nowe panienki...
Klatka zostaje z powrotem zakryta. Przychodzi z pracy mąż i też chce widzieć papugę. Kobieta postanawia dąć jej ostatnia szansę i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama, nowe panienki, tylko Zygmuś ten sam stary, wierny klient ...
Mop92
PostWysłany: Nie 17:18, 02 Kwi 2006

ja znam wersjie z ...Polak wyciąga peniasa i mowi
-Chłopaki dzisiaj zupa mleczna Razz
rutek_18
PostWysłany: Sob 16:08, 01 Kwi 2006

Niemiec Rusek i Polak wylądowali na bezludnej wyspie......
nie mieli co jeść, więc wyjedli całą roślinność na
wyspie....
po kilku dniach głodówki wpadli na pomysł, że każdego dnia
jeden z nich będzie musiał poświęcić kawałek swojego ciała, aby wszyscy
mogli się
najeść...
pierwszy był Niemiec - uciął sobie nogę - wszyscy się najedli, byli
zadowoleni i poszli spać...
następny był Rusek, ten z kolei myśli sobie...
qrwa kiepsko tak bez nogi - chodzić normalnie nie można...
więc postanowił,że obetnie sobie rękę...
tak też zrobił, wszyscy się najedli i byli szczęśliwi...
wreszcie przyszedł czas na Polaka...
ten wyciągnął penisa, a na ten widok Niemiec i Rusek
bardzo się
ucieszyli
i zaczęli krzyczeć....
ooooo polsaka kiełbasa!
na to Polak ździwiony spojrzał się na obu...
uśmiechnął się i powiedział:
Jaka tam kiełbasa, dzisiaj po jogurcie i do łóżka.
flash500
PostWysłany: Czw 22:30, 30 Mar 2006

hehe no spox Very Happy tak tylko powiedzialem, azeby skonczyc temat o kopcu, bo za nim nie przepadam to daje kolejny zboczony kawal Very Happy

Trzech facetów rozmawia o tym, jakie pochwy mają ich żony. Porównują je do miast. Pierwszy mówi, że jego żona ma jak Paryż. Dlatego, że taka jest wspaniała, tętniąca życiem. Drugi mówi, że jak Londyn. Zawsze taka mokra, troszkę tajemnicza. A trzeci, że jego żony jest jak... Bydgoszcz!
- "Dlaczego?!" - Pytają tamci.
A on na to:
- "Dziura... po prostu dziura!"
Mop92
PostWysłany: Czw 21:59, 30 Mar 2006

Przemo, ja ten kawal znam od kumpla z klasy a nie od kopca Razz
flash500
PostWysłany: Czw 21:56, 30 Mar 2006

o nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!! kawal o czolgu i maluchu, odkąd kopiec_kreta go podal to nie nawidze tego kawaluuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu hehe Very HappyVery HappyVery HappyVery Happy
Mop92
PostWysłany: Czw 19:22, 30 Mar 2006

Czołg gada z Maluchem
-ty maluch, ja bym nie chcial miec silnika na dupie.
-a ja nie chcial bym miec fiuta na czole.
Mop92
PostWysłany: Czw 19:21, 30 Mar 2006

hahahhaa zara tez cos zapodam Very Happy
Pedał i sadysta grają w karty.Pierwszy przegrał sadysta i musiał się oddać pedałowi co go bardzo wkurzyło.Następna partyjka i pedał przegrywa.Sadysta każe mu się rozebrać,wkręcił pedałowi kutasa w imadło i wyciągnął nóż. Pedał zdenerwowany prosi sadystę aby mu nie ucinał ptaka,a sadysta na to:
-sam go sobie upierdolisz jak podpale te bude!
flash500
PostWysłany: Czw 18:20, 30 Mar 2006

hehe skoro zboczone dowcipy to ja tez cos dam Very HappyVery HappyVery Happy

Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi: - Kiełbasa! - Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?! - No przecież mówię, że kiełbasa. - Proszę wyjąć. Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego: - Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?!
rutek_18
PostWysłany: Czw 16:37, 30 Mar 2006

Dwóch ledwo żywych rozbitków dryfuje w szalupie na środku oceanu. Żar leje się z nieba, a oni nie mają ani wody pitnej, ani jedzenia. Jeden z nich próbuje coś złowić. Po wielu staraniach udaje mu się coś złapać. Wyciąga haczyk z wody, patrzy, a tam złota rybka.
- Wypuść mnie, a spełnię twoje życzenie
- rzekła rybka.
- OK, spraw, aby cała ta woda wokół nas zamieniła się w dobrze schłodzone piwo.
Błysnęło, huknęło i już po chwili unosili się na falach złocistego trunku. Rozbitek, dumny z siebie, spogląda na swego kompana, czekając jakby na słowa pochwały. Drugi, który do tej pory milcząco obserwował całe zdarzenie, odzywa się wreszcie z niezbyt zadowoloną miną:
- Aleś, kurwa, wymyślił. Teraz to my musimy lać do łodzi!
Mop92
PostWysłany: Śro 16:08, 29 Mar 2006

Pewnego dnia Jasiu pojechał w odwiedziny do dziadka.
Wieczorem dziadziu przyszedł do domu narąbany i poszedł pod prysznic. Wykąpał się i całkiem goły usiadł na fotelu. Jasiu dotykając dziadkowego penisa zapytał go:
-co to jest dziadku?
-To? To jest bocian.
Dziadek usnął.Na następny dzień obudził się w szpitalu. Wokół niego stała grupa lekarzy i Jasiu. Dziadek zapytał:
-Co się ze mną stało?!
a Jsiu dpowiada:
-Bocian mnie opluł to ja mu gniazdo podpaliłem

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03